KULTURA - Tu był nasz dom

KULTURA - Tu był nasz dom

Żelazowej Woli oddali 40 lat życia. Tutaj mieszkali, tu pracowali, tutaj wychowały się ich dzieci. O tym, jak łączyli życie rodzinne i zawodowe w tak wyjątkowym miejscu jakim jest Dom Urodzenia Fryderyka Chopina... (czytaj dalej...)

Rozmawiała: Jolanta Śmielak-Sosnowska
źródło: www.sochaczew.pl





Żelazowej Woli oddali 40 lat życia. Tutaj mieszkali, tu pracowali, tutaj wychowały się ich dzieci. O tym, jak łączyli życie rodzinne i zawodowe w tak wyjątkowym miejscu jakim jest Dom Urodzenia Fryderyka Chopina, opowiadają Barbara i Tadeusz Owczukowie.

Na czym dokładnie polegała Pana praca w Żelazowej Woli?

Tadeusz Owczuk: Rozpocząłem pracę bezpośrednio po ukończeniu studiów - 3 października 1977 roku, czyli 41 lat temu, jako kierownik Domu Urodzenia Fryderyka Chopina. Wówczas Żelazowa Wola była pod opieką Towarzystwa im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Do moich obowiązków należało zapewnienie prawidłowego funkcjonowania obiektu: organizowanie obsługi turystów, koncertów, przyjmowanie specjalnych gości i opieka nad zabytkowym parkiem. W 2005 roku, w wyniku porozumienia między Towarzystwem im. Fryderyka Chopina a Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, opiekę nad Żelazową Wolą objął Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. Funkcję kierownika pełniłem do 2016 roku, kiedy powierzono mi stanowisko administratora Domu Urodzenia Fryderyka Chopina.

Dodajmy, że przez te wszystkie lata mieszkał Pan na terenie parku.

Tadeusz Owczuk: To prawda, w momencie rozpoczęcia pracy w Żelazowej Woli otrzymałem mieszkanie służbowe na terenie parku. Dzięki temu pełniłem opiekę nad całym obiektem przez 24 godziny na dobę.

Pracę na terenie Żelazowej Woli podjęła także pani Barbara. Tu się poznaliście, czy byliście już małżeństwem?

Barbara Owczuk: Przyjechaliśmy do Żelazowej Woli już jako małżeństwo. Poznaliśmy się pięć lat wcześniej na studiach w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

A dlaczego wybraliście Żelazową Wolę?
Barbara Owczuk: To było zrządzenie losu. Poszłam z mężem na uczelnię w dniu, w którym miał obronę pracy magisterskiej i, czekając na niego, znalazłam na tablicy ogłoszeń informację, że Towarzystwo im. F. Chopina poszukuje pracownika z wykształceniem ogrodniczym do pracy w Żelazowej Woli. Zadzwoniliśmy i dosłownie za kilka dni pojawiliśmy się na miejscu.

Ale Pani nie od razu podjęła pracę?

Barbara Owczuk: Kiedy sprowadziliśmy się do Żelazowej Woli, nasz syn miał pięć miesięcy, przez kolejne pół roku zajmowałam się opieką nad nim. Pracę rozpoczęłam 1 maja 1978 roku. Pomagałam mężowi głównie w organizacji koncertów publicznych (sobotnich i niedzielnych) oraz koncertów zamawianych przez biura podróży, różne instytucje czy osoby prywatne. Miałam wielką przyjemność opiekowania się pianistami występującymi w Żelazowej Woli, oprowadzania po Domu Urodzenia F. Chopina znakomitych gości. Przez wszystkie te lata mieliśmy oboje świadomość, że pracujemy i mieszkamy w miejscu niezwykłym, wyjątkowym. Nie oddzielaliśmy życia prywatnego od zawodowego. Wszystko toczyło się wokół muzyki Chopina, którą kochamy i byliśmy szczęśliwi mając możliwość obcowania z nią na co dzień.

Tadeusz Owczuk: Specyfika funkcjonowania takiego obiektu, jakim jest Żelazowa Wola, wymaga stałej obecności i dyspozycyjności. Nie mogliśmy sobie pozwolić na wspólny urlop w miesiącach letnich, we wszystkie soboty i niedziele odbywały się przecież koncerty.

Barbara Owczuk: Musieliśmy często rezygnować z życia towarzyskiego, z udziału w uroczystościach rodzinnych. Nasze dzieci – syn i córka – wzrastały w zupełnie innych warunkach niż ich rówieśnicy. W Żelazowej Woli nie ma szkoły, sklepu, kościoła. Kiedy dzieci były małe, problemem było więc dowożenie ich do szkoły, na zajęcia pozaszkolne a także robienie zakupów. Utrudnienia te schodziły jednak na dalszy plan, bo niezwykłość miejsca, w którym przyszło nam pracować, wynagradzała wszelkie niedogodności. Nigdy nie odczuwaliśmy znużenia czy wypalenia pracą.

A czy to prawda, że przez 40 lat zapowiadała pani wszystkie koncerty chopinowskie?
Barbara Owczuk: Może nie wszystkie, ale zdecydowaną większość. Tak się przyjęło, że prowadzenie koncertów było moim zadaniem. I to bardzo miłym.

Jak przez ten czas zmieniała się Żelazowa Wola?
Tadeusz Owczuk: Oczywiście Żelazowa Wola wygląda dziś inaczej niż 40 lat temu. Niektórzy zapewne pamiętają niewielki budynek kasy biletowej, skromne toalety, główną aleję i ścieżki w parku pokryte asfaltem, małe zaplecze gospodarcze. Wraz ze zmianami zachodzącymi w naszym kraju i zwiększającymi się oczekiwaniami turystów, koniecznością stało się dostosowanie infrastruktury do potrzeb zwiedzających. Okazją do gruntownego przeobrażenia Żelazowej Woli stały się obchody 200. rocznicy urodzin Fryderyka Chopina – czyli rok 2010. Zbudowano wówczas pawilon obsługi turystów, salę wystaw czasowych, salę kinową połączoną z restauracją, toalety na terenie parku a także nowe zaplecze gospodarcze na dokupionej działce sąsiadującej bezpośrednio z parkiem. Jednocześnie przeprowadzono rewitalizację parku zakładając nowy system nawadniania, wykonując renowację ścieżek i małej architektury. Bardzo istotnym elementem zmian stało się wykonanie instalacji nagłośnienia parku. Dzięki temu zwiedzający mają możliwość słuchania muzyki na terenie całego obiektu.

Barbara Owczuk: Bardzo istotne zmiany nastąpiły także w ekspozycji w Domu Urodzenia F. Chopina. Aranżacja dworku, którą zastaliśmy rozpoczynając pracę, pochodziła z lat pięćdziesiątych XX wieku i z niewielkimi zmianami dotrwała do 2010 roku. Wnętrza miały wyobrażać warunki w jakich mogła mieszkać rodzina Chopinów. Używano wówczas nazw poszczególnych pomieszczeń, np. pokój matki, ojca, dziecinny. Było to jednak w dużej mierze niezgodne z prawdą historyczną. W 2010 roku podjęto odważną decyzję zerwania z dotychczasowym wyobrażeniem urządzenia Domu Urodzenia F. Chopina.

Ale ta nowa, minimalistyczna ekspozycja spotkała się z nieprzychylnym przyjęciem przez zwiedzających.

Barbara Owczuk: Owszem, dlatego po 5 latach, w 2015 roku, wykonano nową aranżację wnętrz. W części południowej dworku użytkowanej w czasach Chopina jako pomieszczenia mieszkalne, urządzono na przykład pokój Skarbków, podkreślający związki łączące obie rodziny a także pokój Chopinów, pokazując przedmioty dające wyobrażenie o mieszkaniu rodziny kompozytora. W części północnej, przeznaczonej w czasach Chopina na cele gospodarcze, urządzono salon muzyczny, w którym ustawiono historyczny fortepian, zawieszono portrety kompozytora i jego rodziny a w gablotach umieszczono m.in. oryginały kilku utworów i listów Chopina. W dwóch ostatnich pokojach prezentowane są dokumenty dotyczące tworzenia muzeum i modernistycznego parku.

Tadeusz Owczuk: Trzeba tu jeszcze powiedzieć o poszerzeniu oferty dla zwiedzających. Przez lata jedyną atrakcją przyciągającą turystów do Żelazowej Woli były koncerty chopinowskie organizowane od 1954 roku w każdą letnią niedzielę. Dopiero po zmianach, jakie nastąpiły w 2010 roku, powstały warunki do organizacji wydarzeń o charakterze edukacyjnym.

Teraz odbywają się w Żelazowej Woli lekcje muzealne, warsztaty muzyczne dla różnych grup wiekowych, plenery malarskie.

Tadeusz Owczuk: W okazałym pawilonie organizowane są także wystawy czasowe o różnorodnej tematyce. Dużym zainteresowaniem cieszą się Kwadranse Muzyczne, czyli krótkie recitale wykonywane przez utalentowanych uczniów szkół muzycznych z całej Polski. Wyjątkowym wydarzeniem przyciągającym najmłodszych jest Dzień Dziecka. W tym roku była to już IX edycja. W sali kinowej można obejrzeć film o życiu Fryderyka Chopina. Tu także odbywają się różnego rodzaju konferencje i wydarzenia edukacyjne.

Przez lata pracy w Żelazowej Woli gościliście Państwo wiele znamienitych postaci, nie mówiąc już o światowej sławy pianistach.

Barbara Owczuk: Pracując w tym wyjątkowym miejscu rzeczywiście mieliśmy sposobność przyjmowania wielu znamienitych gości. Były to koronowane głowy – choćby pary królewskie z Hiszpanii czy Belgii, przywódcy państw, znani pisarze – wśród nich laureaci nagrody Nobla, wielcy myśliciele, naukowcy, światowej sławy artyści. Poznaliśmy także wybitnych pianistów z całego świata, którzy koncertowali w Żelazowej Woli.

Tadeusz Owczuk: Wiem, że życzeniem tych wielkich ludzi było, aby podczas ich wizyt w Polsce – kraju Chopina, zobaczyć dom kompozytora w Żelazowej Woli i wysłuchać w jego wnętrzu koncertu chopinowskiego. Zawsze to było zdumiewające, móc oglądać, jak wielkie emocje wywołuje ten skromny domek. Doświadczyliśmy też wielu wzruszeń podczas wizyt zwykłych ludzi.

Po ponad 40 latach opuszczacie Państwo Żelazową Wolę.

Tadeusz Owczuk: Z końcem sierpnia przechodzimy na emeryturę i wyprowadzamy się do Warszawy.

Nie żal Państwu wyjeżdżać? Zostawiacie tu kawał historii, którą tworzyliście dzień po dniu, rok po roku.

Barbara Owczuk: Przyznam szczerze - bardzo żal, ale nie można pracować w nieskończoność. Kiedyś trzeba podjąć tę trudną decyzję. Myśmy ją podjęli kilka miesięcy temu.

Tadeusz Owczuk: To była rzeczywiście trudna decyzja, bo w naszym przypadku nie chodzi o zwykłe rozstanie z pracą. W Żelazowej Woli spędziliśmy całe zawodowe życie, to była nasza pierwsza i jedyna praca. A do tego tutaj był nasz dom. Przeprowadzka oznacza więc diametralną zmianę dotychczasowego życia.

Barbara Owczuk: Ale będziemy odwiedzać Żelazową Wolę, bo ciężko tak od razu zrezygnować z tego, co było naszą codziennością przez długie lata.

Tadeusz Owczuk: Korzystając z okazji chcemy serdecznie podziękować wszystkim, których spotkaliśmy na swojej drodze: przedstawicielom władz lokalnych, pracownikom urzędów i instytucji, którzy pomagali nam przy załatwianiu wielu spraw związanych z funkcjonowaniem Domu Urodzenia F. Chopina. Zawsze – zapewne za wstawiennictwem samego Fryderyka – spotykaliśmy się z wielką życzliwością. Bardzo serdecznie wszystkim Państwu za to dziękujemy.


Rozmawiała: Jolanta Śmielak-Sosnowska




SPOŁECZNOŚĆ - Dwór w Chodakowie oczami architektów

SPOŁECZNOŚĆ - Dwór w Chodakowie oczami architektów: W dwustuletnim dworze mógłby powstać hotel z barem, salą wypoczynkową, restauracją, winiarnią i wypożyczalnią sprzętu sportowego. Niszczejący od dwóch dekad budynek zacząłby na siebie zarabiać, na nowo stałby się ważn...

KULTURA - Tu był nasz dom

KULTURA - Tu był nasz dom Żelazowej Woli oddali 40 lat życia. Tutaj mieszkali, tu pracowali, tutaj wychowały się ich dzieci. O tym, jak łą...